środa, 28 marca 2012

lekcja 38

jest dobrze jak nigdy, wreszcie czuję się potrzebny wreszcie muszę poruszać bo COŚ się dzieje. nie muszę uciekać w książki ani w nic, bo nie muszę uciekać od siebie. tu trzeba coś załatwić tu coś tam. tu projekt artystyczny, mimo że z religią mam mało wspólnego teraz droga krzyżowa. dzisiaj mi przyszła do głowy bardzo obraźliwa myśl - patrząc na cuda w religii chrześcijańskiej wydaje się co najmniej dziwnym że to nie Józef urodził Jezusa, żyliby w zgodzie jak ojciec z synem. dzisiaj pomyślałem że idąc na uniwersytet spodziewałem się zupełnie czegoś innego, pożerania książek, mówienia dobranoc bibliotekarzom zamiast dzień dobry. to jest z pierwszym spotkaniem paryża, ponoć pierwsze wrażenie jest okropne, ale potem jest fajne. zostaję na magisterce. tzn. już i jeszcze mam taki zamiar. moja przyszłość jest taka ciemna a wielu chce żebym ją w końcu rozjaśnił. czerń lepsza niż biel.

może w końcu będę tym bogatym dziennikarzem, którego teksty się będą liczyć. wiele osób czytających artykuły mi je krytykuje, a ja nie znoszę krytyki, każde zdanie potem trawię w środku dopóki się nie wyżyję na kimś. ale racja, warsztat musi być ćwiczony. ja się uczę na błędach naprawdę, szkoda że nie na swoich. spotkałem S., którego nie widziałem od gimnazjum bo wyjechał. ciekawe ile jeszcze osób spotkam przed wydziałem, bo nie ukrywam, są to miłe spotkania bardzo. S. bardzo dobrze mówisz już po polsku tak trzymaj, lubiłem cię bardzo i dalej lubię, bo mi powiedziałeś że urosłem. a dziś rodzinny koncert, z którego relacja ma się znaleźć na e-mailu dziś lub jutro. chciałbym żeby ktoś mi kiedyś powiedział- ten artykuł panie S. ma się znaleźć na moim BIURKU za 2 godziny. te biurko jest najważniejsze bo daje mi możliwość mobilizacji.

wtorek, 20 marca 2012

lekcja 37

są takie dni kiedy myślę że ktoś serio mi pomaga w szczęściu. i przerywam wiarę w los na rzecz przeznaczenia. jak to się dzieje że akurat o tej godzinie podjeżdża to auto z tymi znajomymi którzy znają TĘ dziewczynę. szczęściarz z pana panie eS. sprzysięgło się dla mnie niebo przeznaczeń. przeczytałem dziennik Kurta Cobaina. czytałem go w wieku 16 lat gdy grunt to bunt. teraz patrzę na ten tekst inaczej. witamy w teorii literatury- każde odczytanie jest inne. ja po buntowniczej młodości przeciw światu teraz czasami po prostu mam ten świat w dupie i izoluję się konkretnie. w ten weekend obiecałem sobie mniej świata więcej siebie. zadziałało, tylko ludzie pytali ' bracie co ci jest'. a ja przecież niczego nie żałuję. żałowanie to chęć zbudowania wehikułu czasu co jest debilizmem ( kiedyś tak nie sądziłem) więc żałowanie to debilizm. nie po to mamy jedno życie (?) żeby je marnować na żałości świata. Cobain przestał być moim idolem choć z sentymentem patrzę na video smells like teen spirit. po buncie zostały mi trampki czarne i arafatka biała nasiąknięte szesnastolatkością. dla mnie język jest jak guma który mogę wyginać nie ma granic językowych więc wszyscy językoznawcy liżcie słowniki.

minęło włóczenie się po knajpach chociaż nie mówię akant by się przydał. byle nie samemu już już już już . najpiękniejszy był dzień kiedy jutro nie nadeszło. to mi się spodobało z dzienników. w poezji zacząłem wykorzystywać kopie robocze. włożyłem je wszystkie w wiersz i wreszcie wyszły mi pospiesznie zamykane okna i gasnące światła w schodowych klatkach. znów mam czas odrzutka. tego złego.

wtorek, 13 marca 2012

lekcja 36

jeśli ktoś na tym świecie produkuje sny to ja poproszę o większą dawkę tych które dostaję teraz. miałem sen że muszę za wszelką cenę dotrzeć do placu zbawienia gdzie mieszkały ogromne wieżowce. na rozdanie jakichś nagród. czyli będę mieszkał w wielkim mieście gdzie przyznają mi nagrodę. przy okazji zostanę zbawiony. przyszłość czeka mnie więc nieziemska dosłownie. później dostałem smsa który był napisany ręcznie a nie czcionką tajm nju roman. to było w 2020 roku. jak widać przyszłość będzie naprawdę fajna.

brakuje mi czegoś co by mnie poruszyło. nie dotyka mnie tak wiele rzeczy które powinny dotykać. niestety. byłem w mieszkaniu babci po raz pierwszy od grudnia. nie było fajnie.

objawia mi się jak duch czwartkowo-piątkowy którego niestety nie można dotknąć a jedynie patrzeć jak przemyka przed wzrokiem utkanym z niemożności rozmowy. mam nadzieję że to ja ją zmaterializuję i otworzę na mój świat w którym będziemy się potykali o nasze oddechy.

czwartek, 8 marca 2012

lekcja 35

boję się zapomnieć o świecie
bo wtedy on zapomni o mnie
z drugiej strony ja wtedy
mogę go odzyskać
ale on nie odzyska mnie już
nigdy po raz kolejny

zapomnienie idzie mi najgorzej
bo za tym kryje się
przyzwyczajenie

nie boję się tego
co będzie po tobie
ale tego że zapomnę
jak było przed tobą

zanim wiosna
nas ukołysze do radości
i wzejdą oddechy
by splotły się usta
ja zapomnę jak było
w zimie a w lecie
o wiośnie zapomnę

wtorek, 6 marca 2012

lekcja 34

przepraszam za bałagan, rozgość się.

zawsze tak masz?

mam jak?

no wiesz robisz jakieś sceny z filmów, ciemne pokoje?

lubię być aktorem. wiesz kiedyś grałem w teatrze i po wszystkim próbach lubiłem posiedzieć w tym pustym teatrze, wyobrażając sobie że gram w teatrze słowackiego dla setek osób. były spektakle że była cała sala, biła nam brawo i czuło się taką ekstazę teatralną. teraz nie ma teatru, sam chodzę tylko do knajpy pod teatrem. to taki platoniczny związek. mijam się z teatrem jak z dziewczyną, nie wiem jak zagadać, ale trzymam się blisko niej, żeby wydobyć to co najważniejsze, czyli jej perfum.


co jest dla ciebie najważniejsze u kobiet?


już powiedziałem że perfum. jeśli kobieta ma dobry perfum to znaczy że ma dobry gust. to znaczy że jak dobrze zagadam to da się zaprosić na ucieczki. to się wiąże z gustem oczywiście.


ucieczkami?

a co mamy trwać w przepełnionych kawiarniach, gdzie zakochani obściskują się i pokazują światu taaak jesteśmy dla siebie popatrzcie ludzie. z rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej dzisiaj byłem świadkiem tego powiedzenia. stałem w kolejce kupując moje ulubione słodycze i przede mną stała para zakochanych. obściskują się bla bla. wymieniają co muszą kupić. facet mówi że kupi fajki. podchodzi do kasy i mówi że chce westy ice. pani mówi że są tylko linki. on bierze. na co dziewczyna o nie chyba nie będziesz palił cienkich ! jak widać, miłość kończy się na uzależnieniach choć sama jest uzależnieniem.

miałeś mówić o ucieczkach

wolę zabrać dziewczynę gdzieś gdzie jest naprawdę fajnie i nie trzeba nic kupować. miłość sama w sobie jest kupowaniem drugiej osoby, po co mamy nadpłacać za herbatę czy ciastko. ona ma być ciastkiem ja mam być ciastkiem. zjeść kolację to można sobie w domu. jak się facet postara to i chleb z masłem będzie podniecający i romantyczny. a ucieczki bo warto uciekać. kiedyś uciekałem ze świata na parę tygodni ale pojąłem że z drugą osobą lepiej bo ona mi poświęca ucieczkę i daje mi siebie. staję się odpowiedzialny za jej ucieczkę. trochę parafraza małego księcia. można też uciekać od drugiej osoby. ale wtedy najlepszy jest powrót kiedy wiesz że ta osoba na ciebie czeka.


mały książę to dla ciebie ważna książka skoro ją przytaczasz?


bardzo ważna. w gimnazjum grałem w przedstawieniu rolę Małego księcia i to była najgorsza rzecz jaką miałem to zagrania. w głębi duszy jestem piotrusiem panem i nie powinno być z tym problemu. ale wtedy byłem głupi i miałem 16 stron tekstu do nauczenia się. ciężko było. to nie jest książka dla dzieci i nie powinny one jej czytać. to jest książka dla dorosłych bo słoń połknięty przez węża staje się abstrakcją, której dorośli potrzebują, bo sami w życiu lubią tylko przedmioty i zjawiska rzeczywiste. a tu przychodzi abstrakcja puka do drzwi i mówi- dzień dobry jestem Abstrakcją. Myślę, że mogę Pani/ Panu zaproponować dobre życie tylko dlatego że jestem Abstrakcją. I wiele się wtedy zmienia tak myślę. u mnie się zmieniło. to jest książka na jeden wieczór a zostaje na całą zimę.