środa, 27 czerwca 2012

lekcja 52

lubię gdy się dzieje coś co mogę kontrolować. lubię też kontrolować czas i nie muszę siedzieć tam gdzie nie chcę choć często tak bywało. aktualnie gotuje się we mnie wszystko pomimo tego powyżej. chcę iść ze świetlickim już gdzieś gdziekolwiek żeby odwalić się w końcu od siebie samego i wejść w coś innego w jakąś inną rolę, która mi spasuje. odebrałem indeks a w nim fajnie bo piszą że mam dyplom. no fajnie. mogę sobie nim podetrzeć dupę, nie mam w ogóle satysfakcji z tego co robię ZERO nawet już nie piszę nic twórczego. może dlatego że tego TWÓRCZEGO się ode mnie wymaga. a ja nie lubię wymagań, sam je sobie stawiam, wtedy przynajmniej jestem utopiony w satysfakcji. a tak to wszystko na nie.

przypomniało mi się :
- jak żyjesz?
- zawodowo? świetnie, prywatnie - nie twój interes

przy tym zostańmy, bo ja nie lubię się tłumaczyć bardzo tego nie lubię, wszyscy powinni czytać w myślach ja to upowszechnię naprawdę. lubię u siebie niewiedzę a reszta społeczeństwa najwyraźniej nie więc pytają pytają pytają a mnie się serio nie chce. i wiem że piszę to pod wpływem emocji i będę tego żałował. mimo wszystko nowy człowiek to jakiś inny świat. przedstaw się i powiedz jak tu dotarłaś. wtedy może pokażę ci mój dom.

wtorek, 19 czerwca 2012

lekcja 51

jezu jutro niby koniec niby wakacje niby na nowo wszystko.  nie czuję się ani doroślej ani głupiej , to się po prostu wszystko stało. 3 lata fajnych ludzi. niektórych wbiłbym nóż w plecy bez zastanowienia, niektórym bym go jeszcze w dodatku wypolerował żeby fajnie się błyszczał, niektórym wyrywałbym go z ręki, a niektórych mógłbym słuchać i słuchać bo w mówieniu jestem średni. zacząłem słuchać jazzu. nigdy go nie lubiłem bo kojarzył mi się z hipnozą a tam jest drogo. ale Stańko mnie zachwycił. w tych piosenkach jest nocny Kraków i te knajpki wzdłuż uliczek, które są od rynku w górę a potem w lewo. chciałbym tak kiedyś wiesz, wieczorem takim jeszcze upalnym, ale gdy się czuje w powietrzu już noc i nocną burzę. chciałbym wtedy tam z tobą pójść na lampkę wina . a potem gdzieś się wtoczyć w ten wieczór żeby nas zjadł Kraków i widzieć kopiec kościuszki nocą. chciałbym.

zmieniłem rzeczywistość na tę pierworodną. może mam jakąś misję uszczęśliwiania świata. ale lubię was. wszystkich nie bo to niezdrowe, ale i tak lubię. lubię wasz śmiech i żarty. lubimy tylko to co już znamy. ja was lubię. coś kosztem czegoś. piszę to kosztem snu. kosztem prądu. kosztem dymu. kosztem nocy. zrobiłem to kosztem drugiego świata. ale mówią na mieście że tak miało być. ja też w to chcę wierzyć.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

lekcja 50

jubileusz. nie sądziłem że to tak długo pociągnie. sam o sobie nie sądziłem wielu rzeczy. wszystkie zauroczenia przemijają szybko jak przejście oka z lewej strony na prawą w moim oczopląsie. można podsumować ten rok akademicki. październik - uczuciowy, listopad- wyzuty z uczuć aczkolwiek cmentarz dobrze, grudzień pomijam, stycznia nie pamiętam, luty - początek akantu, marzec kwiecień- ONA , maj - szybki , czerwiec- jeszcze szybszy jej brak. ten rok wiele zmienił przestałem dostrzegać marzenia, ktoś zaczął mnie odwiedzać we śnie. teraz będzie przetasowanie obecności w moim życiu. fajnie było w ten weekend. poczułem się wreszcie jakoś potrzebny i ludzie o mnie pamiętali. miałem niezaplanowane spotkanie z różnymi ludźmi, którzy znali mnie dużo wcześniej, przestali znać na chwilę ( może to ja ich przestałem znać ) ale nadal potrafimy się razem śmiać pytać jak życie i ile kto zarabia. to było dobre. spotkanie z przeszłością sercową również. trochę zdmuchnęliśmy kurzu z ciał ale podejrzewam że znów się zakurzy bo nie mamy w sobie tyle odwagi na porządne sprzątanie. może mi się poszczęściło w tym roku, może szybciej zamknąłem sesję i oddałem pracę wszystko mam na 'może'. moje życie to też jest 'może'. wstaję rano i myślę ' a może to nie był sen? a może ten sen był dobry ale ja go nie doceniam? może to była prawda?' ' może dzisiaj pójdę w noc? może ten dzień będzie pierwszym kiedy zacznę żyć? może uratuję życie? niedawno nie byłem w tym mistrzem.

może dziś będziesz Ty? może spotkam znajomego na ulicy i uśmiechnę się szczerze? może w sercu nie mam lodu? może wiem jak żyć? może nie wiem ?

widzę że umiem. ale tam gdzie jest 'może' , tam nie ma 'na pewno' i tej napewności brakuje mi ciągle. znajdę ją i przykuję do siebie.