wtorek, 21 stycznia 2014

lekcja 95

dzwonili z nieba
czy się nie wybieram
na tamten świat
mówiłem im
jak mówię ja
że nie ma pociągu
na stacje takie jak ta

i tak sobie mogę pisywać różne bazgroły klawiaturowe. a może teraz w ciemnych barach dzieje się świat, który mnie interesuje. śmierdzę sesją taką najnowszą, zimową tylko z nazwy. słucham grabaża. mówi, że jest w Cafe Sztok. Coś w stylu baru u Harry'ego ale bardziej w dół niż w górę. Upodlona wersja baru. Ciekawe jak to jest, że kiedy nam się upadla świat, to szukamy wszystkiego, co by się utożsamiało z upodleniem. Że nie chcemy jakoś tak wyżej iść, tylko w dół w dół w dół. Ciężko się odbić od czegoś gdy jest się w tym głęboko, dlatego świat wymyślił dno.

/co za nierealny świat
 nie do twarzy nam dziś w smutkach/

spadnę tak już piętnasty raz. głową w dół oczami na twarz.  ten tekst jest tak stary a ja tak dawno go słyszałem. zakurzył się w tyle mojej głowy, zlodowaciał trochę i przeistoczył. Era plejstocenu emocjonalnego. Jakieś tam pory roku są we mnie, jakieś mijam dziewczyny na ulicach przemienionych w miasteczka remontów. Jakieś tam mam jeszcze chwile uniesień muzycznych. Ale przecież interesują mnie tylko pieniądze, WIĘC KURWA MAĆ NIE MAM NIC ROBIĆ CO NIE SPODOBA SIĘ WAM.
chuj wam w buzie.

/nasze ramiona polne ślimaki
pławią się w stawie przytulania/

lubię tę lekcję taką poetycką. czuję się pan Sosnowski, żeby zrozumieć o co mi chodzi potrzebna jest znajomość moich pretensjonalnych znajomych i sytuacji, które miały miejsce na imprezach słownych rozmów w wiadomościach na Facebooku.  Wszyscy kipią zimą i kapie im z nosów mleko niedorosłości. Odrywam się od powietrza, żeby poczuć niepowietrze wtłaczane mi w płuca przez miasto. niby jesteśmy tacy życiowi już bo musimy, ale nie kręci mnie stanie w miejscu i kreowanie się na przykładnego męża, ale jak to powiedziała ciocia: będę dobrym ojcem.

/i czy to nasze usta
są jak niedobite kry/

do cafe sztok wpadam by zobaczyć że to jeszcze nie my


sobota, 18 stycznia 2014

lekcja 94

Dziś na pewno, już to wiem,
Pójdę spać, zapomnę Cię
Pójdę spać, zapomnę Cię
Polubiłam taki świat
i jego lekko gorzki smak.
Polubiłam taki świat.

Dziś na pewno, wiem to już,
Zamknę drzwi, zgubię klucz.
zamknę drzwi, zgubię klucz.
Wymyśliłem sobie sen :
Jasne dłonie, w czarnej mgle
Pójdę spać, zapomnę Cię.

Ile łatwiej by nam było,
gdyby był łaskawszy dla nas czas?
Jakby tak się urodziło, w innej erze
każde z nas...?
Kiedy znowu świat nastraszy swoim końcem,
odejdziemy czarną drogą tam,
gdzie każde z nas ma jeszcze jakieś słońce
Ty donikąd, ja za Tobą.

Właśnie dziś, ostatni raz
Widzę w oknie Twoją twarz
Widzę w oknie moją twarz.

Tyle tych przeklętych miejsc
Pełnych nas... niepełnych mnie
Pójdę spać... pójdę spać, zapomnę Cię




i ta melodyjka z pozytywki
jak w ołowianym żołnierzyku
cudo



wtorek, 14 stycznia 2014

lekcja 93

są takie dni jak te że w słuchawkach pociągowych do k. potrzeba mi tylko skrzypiec i echa jak w "folksite". i nieco szarości takiej jak ta. i złego humoru jak ten. i obrazów beksińskiego jak te. i popołudnia jak ten. i (nie)świadomości przygotowania do życia. i plucia myślowego na te karzełkowate formy mózgu wykształcone u dziewięćdziesięciu dziewięciu procent ludzi których spotykam. to jest właśnie ten stan kiedy by się chciało uciec a się nie może. kiedy by się chciało powłóczyć a nie może. trzyma mnie to wszystko tutaj.

i choć mam to wszystko tutaj znajdziesz we mnie tylko ducha.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

lekcja 92

tak wyjść na ulicę i tańczyć z parasolem w dłoni bo przecież śniegu nie ma i zima taka niedojrzała nie dorosła jeszcze by przyjść. i patrzeć na ulice
zapalone wszystkimi ludźmi
i wdychać oddech starych kamienic
i dym z barów u Harrego
i patrzeć patrzeć patrzeć
jak świat staje się nierzeczywisty

i czuć pozorny upływ czasu
jakbyśmy w ogóle nie istnieli
jakby to się nigdy nie działo

a niosłoby nas tylko echo kroków
wchodzących coraz bardziej w noc
i nocy tej pragnąc unieślibyśmy się w świat
by zobaczyć z góry
to co dzieje się naprawdę

w snach