środa, 26 października 2011

lekcja 3

jesienne wędrówki po K. uważam za otwarte mimo, że są one przesłodzone wieczornością. w sumie wieczór nie jest zbyt słodki za to poranki słodkie jak chałwy. zaczęliśmy chodzić do kredensu bo jest tam XIX wiecznie i dają tarty z kurczakiem i pieczarkami. kolejny punkt do zdolności manualnych mojej przyszłej żony ( po tiramisu ). dziś przypadkiem trafiłem na pokaz mody. nie da się patrzeć na snobistyczne postaci męskie, które lansują się swoimi Idupstwami po całym teatrze z nadzieją, że zauważy to jakaś modelka i chętnie się za te Idupstwo mu odda. cóż za rozczarowanie bynajmniej nie z mojej strony.


czasem myślę ile osób mógłbym zabić tylko dlatego że potrafią mówić. pomaga mi w tym 'to nie był film' dyskretnie szeptany drogą w szalik. zawsze tak robię gdy jest jesień ( chodzi o szepty do szalika). nie chcę być oficjalnie uznany za wariata. dziś triumfalny powrót "Skins" do mózgu. ich życie jest właśnie takie jakie chciałbym mieć. no może mniej palenia zioła. w ogóle bez palenia zioła, mimo że tak wielu chciałoby legalizacji. polacy nie umieją korzystać z takiej wolności i zaćpaliby się na amen. w sumie jesteśmy "zielonym krajem" wg rządzącego, ale nie potwierdzajmy tego.

niczego nam nie brakuje jest naprawdę super nawet mam materiały na następne teksty wierszowane

wtorek, 25 października 2011

lekcja 2

dzień nudno-ciekawy, brakuje mi rozmów o literaturze, to znaczy chciałbym o niej porozmawiać, ale z drugiej strony publiczne ( z publicznością ) zebranie iluś tam poetów i kazanie im mówić o poezji to trochę ściema i wielkie dno. nie można mówić o swoich wierszach jako o bytach, to tak jakbyśmy mówili o wietrze. ale za to popołudnie w kredensie pełne dymu i kawy kawy kawy pysznej. niektórzy ludzie nie mają co pić a my kawę pijemy- z drugiej strony, gdybyśmy mieli się tym przejmować to umarlibyśmy na żal. po drodze tam próba zepsucia humoru niestety nieudana ( dla mnie stety ). kto by się przejmował drugim człowiekiem, gdy ten tego właśnie chce.

moim zdaniem to bitwa o padlinę.

poniedziałek, 24 października 2011

lekcja 1

z lekcji pierwszej polecam: dzieci pijcie piwo bananowe jest wyjątkowo dobre. zwykle gdy czytam blogi to w pierwszej notce można przeczytać : imię blabla interesują się blablabla wyjątkowe sfrustrowane istotki jeszcze piszą wiek, licząc, że na blogu można znaleźć miłość.

A propos miłości tak zwanej nietandetnej , czasem trzeba się nieźle trzymać za mordę, żeby nie zapytać "co kurwa?" gdy inny facet zaprasza dziewczynę, której facetem chciałbyś być Ty, na randkę. Cóż począć.

Wydział funduje nam bardzo długi weekend tygodniowy, co mnie cieszy bo mam więcej czasu na palenie, wydawanie kasy i myślenie nad swoim losem. Z tym ostatnim to bez przesady.