środa, 27 marca 2013

lekcja 79

jest już 11:50 a ja dopiero teraz mam zamiar zmierzyć się ze światem. wiele mnie teraz wzrusza. może dlatego że wielu ludziom zazdroszczę. ostatnio w kinie widziałem na oko osiemnastoletnią dziewczynę, która na seans przyszła z babcią. urzekło mnie to bardzo bo ja nigdy nie byłem z babcią w kinie. z dziadkiem też nie. ale teraz jest już za późno. lubię jednostkowo uszczęśliwiać ludzi. jakimś gestem którego się nie spodziewają. tak jakby na świecie nie było nigdy dobro i ja to dobro daję. zazdroszczę im wtedy szczęścia. tzn. tego ich przerabiania dobra na szczęście. 

czytałem książkę
budziłem się wieczorami
piłem deszcz
nie schodziłem ze świata

modliłem się do wierszy
przebiegałem przez pasy
piłem w ciemnym barze
nie chwytałem twojej dłoni

patrzyłem na budynki
uśmiechałem się do okien
otwierałem drzwi
nie było w pokoju nikogo

uświadamiam sobie że emocje można w sobie zakopać. tak żeby nie wychodziły na zewnątrz. nie chodzi nawet o mówienie o nich, tylko uświadomienie sobie że takie dziwne emocje skryte istnieją. że nie zdawaliśmy sobie z nich sprawy. tak jak na przykład dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo jest zakochana w swoim przyjacielu. i że to jego chce na całe życie. ja ostatnio odkryłem że tęsknię za moją siostrą. nie widziałem już jej dwa tygodnie. i nie wiem jak to będzie gdy wszyscy rozjedziemy się żyć swoimi życiami i snami o nieśmiertelnej radości. wracam w piątki w niedzielę wyjeżdżam i nie mam nawet całych dwóch dni żeby nasiąknąć domem. może nie lubię domu ale lubię do niego wracać. ten motyw drogi jest tutaj najważniejszy. zawsze szybciej jest mi wracać niż wyjeżdżać. zawsze jest po drodze jakiś dom. zawsze gdzieś wtłoczę te trzy literki które tak mocno decydują o naszym życiu.

poniedziałek, 18 marca 2013

lekcja 78

skończył się niepokój
teraz ja jestem niepokojem

chcę dotrzeć do takiego stanu w którym będę wiedział że to już naprawdę granica i za tą granicą jest już tylko śmierć. osobiście chciałbym poznać jak to jest być nieświadomym że coś się robi. chociaż nie lubię dzieciństwa bo ono było nieświadome. mnie chodzi o to żeby być świadomym nieświadomości. dlatego projektuję sobie w głowie te wszystkie ciemne wizje żeby poczuć dokąd mogę dojść. dlatego wychodzę teraz wieczorami bo wierzę że gdzieś w tych ciemnych zaułkach K. spotkam to na co tak czekam. na to COŚ co powinno mnie spotkać, żeby było możliwe dotknięcie granicy.
lubię granice, a najbardziej ich przekraczanie, nowe granice szczególnie emocji i wizji, które umiem sobie zaprojektować w mojej głowie. czasami się zastanawiam nad tym by te wizje urozmaicić, czyli spisać, ale gdyby ktoś to przeczytał wtedy stałby się w jakiś sposób przeklęty tak samo jak czuję się ja. teraz się nie boję zaułków bo ten chory niepokój się zmienił. teraz ja wywołuję go u innych, a nie inni u mnie. stałem się producentem wizji niepokoju, a nie konsumentem. może przez to że odzyskałem tę część siebie, której mi brakowało do całości.
jaka jest granica bólu
jaka jest granica nieświadomości
co jest granicą niepokoju
gdzie tę granicę znajdę

nie wiem czy włóczenie się jest jakąś odpowiedzią na którekolwiek z tych pytań, ale ja wierzę że tę granicę znajdę. a wtedy nie wiem co się stanie. i bardzo mnie to interesuje. jedyne czego się boję to tego, że kiedyś wyląduje w szpitalu psychiatrycznym.

Obudź mnie zanim umrę, uczyń bym nie był ślepy
Wygoń te chore myśli i zmień priorytety
W mojej głowie kobiety, każdej nocy znów inna
Jakiś pieprzony hardkor, nie sielanka rodzinna
Teraz próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota
Moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż
Wykonuję znak krzyża, proszę ja o dyskrecję
W zamian czuję niepokój, widzę krzywdy projekcje
Nie chcę czuć tego stanu, w odwiedziny umarłych
Miały miejsce i nieco ze spokoju obdarły
Mój wniosek jest zasadny, proszę o umorzenie
Wszystkich stanów nerwowych które gniotą sumienie
Znów cholerne upiory czepiają się mych skrzydeł
Nie chce groźnych demonów, wolę te dobrotliwe
Idę dalej tym lasem, mocno zagryzam wargi
Jeszcze chwila i czuję że wyłoni się z skarbnik
To coś jakbym się dławił, znowu myśli karnawał
Czemu chcecie mnie zniszczyć, przecież nie macie prawa

niedziela, 10 marca 2013

lekcja 77

oglądałem xfactor. Agnieszko Czachor. nie to że jesteś ładna, ale to że zrobiłaś mi ciary wszędzie. zwykle tak nie ma. ale zaśpiewałaś moją najulubieńszą piosenkę. czuję że mam czymś zapełnioną głowę, ale chciałbym się dowiedzieć czym. jest tyle rzeczy którymi muszę się zająć a najchętniej czytałbym książki nakrył się kołdrą i pił irish cream. żeby mnie tylko świat nie dotknął.

please teach me gently
how to breathe

a niestety przenika mnie częściej i częściej przychodzi ciemny myślowo wieczór kiedy wszystko co się dzieje nie jest w porządku. nie jestem w porządku ja przede wszystkim przed samym sobą. i mógłbym wiele rzeczy jeszcze powiedzieć ale po co. te lekcje traktuję jako uczenie się siebie bo wiem że mnie samego mnie nikt nie nauczy. że każdy wie jaki jest. a ja bym chciał żeby ktoś przejrzał moje życie i mi powiedział w jakim idę kierunku i czy w ogóle się poruszam. bo mało mnie we mnie chyba zostało. nie wiem kto we mnie siedzi czy to ten sam duch który każe mi się włóczyć w nocy po deszczowych chodnikach i wznieca we mnie niepokój o każdy poranek.
a może w środku mam pajęczyny przeszłości które wnikają we mnie głębiej niż cokolwiek innego. które szyją mnie od środka jak wielką tkaninę istnienia i mojej (nie)obecności. i wydaje mi się że uciekam od tego świata ale ta tkanina mnie jakoś trzyma tak że nie mogę ruszyć do przodu ze sobą. chciałbym wiele jeszcze rzeczy zobaczyć ale muszę się siebie wtedy pozbyć. może najwyższy czas. może będzie lepiej.  ciekawe czym jest dla mnie świat jeszcze go nie poznałem. mam 23 lata. ocalałem. bo nie poznałem świata.
odnoszę wrażenie że poduszkę mam utkaną z niepokoju, pościel z lęku, a całe łóżko jest światem strachu. i ja zatapiam się w to wszystko mimowolnie, tak jakbym wiedział że to mnie w jakiś sposób chroni.  nie wiem jeszcze czy lęk chroni mnie przed samym sobą. żebym do końca siebie nie poznał, bo rozczaruję się samym sobą.

kolejny deszczowy wieczór