wtorek, 29 kwietnia 2014

lekcja 109

już niedługo scena. wyjeżdżam do Żegiestowa, zupełnie nie wiedząc, co nas tam czeka. i dobrze.

' hold your dreams don't ever let it go ' tego się musiałbym nauczyć. trzymać się marzeń.

"jeśli ja sam nie zapłaczę nad swoją śmiercią, kto zapłacze" podoba mi się ten tekst wymyślony w nocnych katowicach.

czwartek, 24 kwietnia 2014

lekcja 108

wiecie za czym tęsknię? za czasami kiedy byłem dzieckiem. Ale nie dlatego, że nie znałem dorosłości itd. Moja rodzina cała jest górnicza. I tęsknię za czasami kiedy tata szedł do pracy, barbórki to było najważniejsze święto w roku. było jakoś tak. inaczej. do dzisiaj pamiętam, gdy chodziłem do podstawówki, miałem lekcje do 16. czaicie? dziecko w zimie idzie samo ze szkoły. Wtedy jeszcze były zimy i było super. Wracałem 4 grudnia i była barbórka i mijałem pijanego faceta. Bałem się fest, ale potem uznałem, że skoro to barbórka to pewnie górnik świętuje. Pamiętam te czasy kiedy budziłem się o 4 rano, bo tata wychodził do pracy, mama szykowała mu kanapki, a potem drżała przez 8 godzin, żeby nic tacie się nie stało. To było takie rodzinne. Mój dziadek pisał nuty dla orkiestry kopalnianej i zawsze w urodziny przychodzili mu grać pod okno.


Nie żałuję, że mieszkam na Śląsku. Jestem dumny, że mieszkam na Śląsku i że było mi dane doświadczyć tej kultury. Być może za 10-15 lat już nie będzie kopalń i tej kultury. Ale ja nie zapomnę dzieciństwa o i paczek ze słodyczami, które tata nosił z pracy i uśmiechu mamy, bo była kawa, jakieś ciastka, ogólnie jakoś dało się odczuć, że ktoś o nas dba. Ale w niebie wtedy nie było nikogo mi bliskiego.

A teraz jest was tam dużo więcej.

środa, 23 kwietnia 2014

lekcja 107

Zapal mi papierosa i włóż go do moich ust
Jesteś jedyną osobą, którą chce mieć mnie obok.
I mogę wymyślić tysiąc powodów dlaczego
Nie wierzę w ciebie, nie wierzę w ciebie i mnie.

Śmiało, nalej mi drinka, wciąż będziesz wszystkim o czym myślę.

czwartek, 10 kwietnia 2014

lekcja 106

za czarne czasy zdrowie!
niegrzeczni chłopcy
wybierają zaręczynowe pierścionki
twarde krawężniki
zastąpiły im wygodne krzesła
w oświetlonej kuchni
z dobrym obiadem
kiedyś mamusi
teraz żony

za czarne czasy zdrowie!
niegrzeczni chłopcy
nie piją oranżady w szklanych butelkach
nie mają porozdzieranych łokci
nabiegłych oczu od wysiłku
biegania za piłką
i dziewczynami
piją whisky
w szklankach z lodem

za czarne czasy zdrowie!
mamy roztrzepane serca
zamiast roztrzepanych włosów
 szturchamy się już tylko
w parze ze sztucznym uśmiechem
cześć stary coś u ciebie
czy żona daje w kość
czy dziecko płacze w nocy
czy wiesz kim jesteś teraz?

wznosząc takie toasty można byłoby się zalać w trupa.

wtorek, 8 kwietnia 2014

lekcja 105

Tego dnia postanowiłem nie robić nic. Jak to zwykle bywa, kiedy planuje się nie robić nic, nagle okazuje się, że trzeba zrobić wszystko. O 7 rano zadzwonił mój telefon.

- Taaak? - odezwałem się zaspanym głosem.
- Cześć, z tej strony Marek.

Marek to skurwysyn. Ściślej mówiąc - mój szef. Ma wyjątkowo ohydny gust, jak na policjanta, nosi tanie garnitury ( oczywiście wtedy, gdy nie nosi munduru ), pali tanie papierosy i pieprzy tanie dziwki. Jego życie sprowadza się właśnie do tego słowa - tanie. Jego żona mogłaby mieć na imię Tania, wtedy wszystko by się dopełniło.

- Słuchaj, wiem, że masz urlop po swojej ostatniej akcji, ale pilnie cię potrzebujemy. W lesie murckowskim znaleźliśmy ciało. Nie ma na nim żadnych śladów - zaczął opowiadać.

Standard. Gdy nie ma nic, trzeba wezwać Kacpra, żeby znalazł wszystko. Aktualnie nie miałem na to ochoty, przeciągając się w swoim łóżku.

- Ok, i co ja mam z tym wspólnego? - odparłem.
- Jesteś naszym najlepszym śledczym. I ja wiem i ty wiesz, że takie historie strasznie cię jarają - powiedział. Fakt, tutaj miał rację. Nie znosiłem wszystkiego, co było proste łatwe i przyjemne.
- Mam teraz wolne i zamierzam z tego korzystać, ile będę mógł - zacząłem.
- Jest jeszcze coś.
- Tak?
- Obok ciała znaleźliśmy znaleźliśmy wypalone jakieś dziwne symbole.
Zaczyna się robić ciekawie...
- Dziwne, to znaczy jakie? - spytałem.
- Pierwszy raz widziałem coś takiego, więc nie wiem, jak ci to wyjaśnić. Musisz to zobaczyć sam - odparł szef.
Cholera, nie chciało mi się wstawać, ale taka sprawa nie zdarza się często.
- Dobra. Ale te zaległe dwa dni będę mógł wybrać, kiedy będę chciał - zaproponowałem.
- Niech będzie. Za ile możesz przyjechać? - spytał
- Za pół godziny - powiedziałem niezbyt zadowolonym głosem.


To mógłby być ciekawy projekt. 

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

lekcja 104

"ja w ogóle kochałem zmrok, to była jedyna chwila, kiedy miałem wrażenie, że może się stać coś wielkiego, że po zmierzchu, o zmroku wszystkie rzeczy są piękniejsze, wszystkie ulice, wszystkie place, że wszyscy ludzie wieczorem, gdy tak idą, są piękni "
B.H.

ja wolę zmrok niepokojący i amerykańskie knajpy, amerykańskie sitcomy, amerykańskie książki i amerykańskich ludzi. nigdy nie byłem w amerykańskiej knajpie, nie oglądam amerykańskich sitcomów, nie czytałem książek po amerykańsku i nigdy nie spotkałem Amerykanina.