niedziela, 16 lutego 2014

lekcja 97

macie też tak, że jak kręciliście z jakąś osobą a potem nie, a potem ta osoba udostępnia że jest w związku to trafia was szlag ciemny i myślicie 'czemu to nie ja?'. w sumie nie obchodzi mnie to, ale ja tak mam. syndrom psa ogrodnika. podobno większość małżeństw poznała się w wieku 18-25 lat. zostało mi półtora roku.  ale  przecież nie będę tutaj mówił o małżeństwie, jedno w rodzinie wystarczy.

brakuje mi jakiegoś życia artystycznego. takiego jakiegoś obcowania ze sztuką. jeśli myślałem że czytanie wierszy do sesji jakoś mi w tym pomoże to daję sobie mandat artystyczny, w sensie karę a nie że mogę gdzieś z tym mandatem startować. co najwyżej do zeszytu żeby coś skrobnąć.

o albo chciałbym zobaczyć film który mnie przekona i nie wyłączę go w połowie. ostatnio tak robię bo mnie wszystko nudzi. albo chciałbym się nieszczęśliwie zakochać. to byłoby super, ale nie że chciałbym się poużalać tylko żeby były jakieś emocje bo tak jak na razie nic na mnie nie działa. świat byłby o wiele prostszy gdybyśmy sobie mówili wszystko wprost.

jak będę duży to sobie skonstruuję wehikuł czasu i będę skakał po epokach od jeżdżenia na tyranozaurach po jeżdżenie w dorożkach. zamieszkałbym też w jakimś pałacu i walczył w powstaniu jakimś. ale najbardziej to lata 80. ciekawe czy człowiek który mówi kim chciałby być wie tak naprawdę kim jest teraz.


niedziela, 9 lutego 2014

lekcja 96

chwilowo chciałbym mieszkać w USA. ale nie dlatego że nowy jork i łał mieszkam na manhattanie i moja twarz odbija się w szybach i tak super bo pstryknę fotkę na fejsbuczka trzymając w drugiej ręce kubek ze starbucksa. to można robić w polsce.

ja chciałbym pojechać na jakąś farmę w usa. i słuchać muzyki country, tańczyć na werandzie jakiegoś domu tak jak to zawsze jest. zamiast pić w mieście piłbym na wsi. o i jeszcze chodzić na takie potańcówki. oni zawsze tam mają takie śmieszne kotyliony, lampki choinkowe i dużo kobiet które chodzą w sukienkach, spódnicach. i bujany fotel chciałbym mieć na werandzie. i psa jakiegoś brązowego ( ale nie jamnika, sorry jamniki ). mógłby też być kot. i konno mógłbym jeździć. kiedyś jeździłem ale nie teraz, bo nie mam czasu.

pokój z gitarami chciałbym też mieć. jedną jakąś starą, pożółkłą od słońca przy którym się grało i srebrzystą od księżyca przy którym się śpiewało patrząc na zielonooką blondynkę w zgrabnej sukience w kwiatki. oczywiście Matylda byłaby królową tych gitar ( wiedz że cię kocham nawet gdy masz humory i średnio brzmisz ). śpiewalibyśmy piosenki o miłości o tym że przyszła/nie przyszła będzie przyszłą/nieprzyszłą i ogólnie tak fajnie. gdybym mieszkał na takiej wsi to byłbym stolarzem. mierzyłbym z jakieś 180 cm miał flanelową koszulę i był przystojny i dobrze zbudowany. i mówiłbym z amerykańskim akcentem taki jak młariusz młaks kołlonko.

i miałbym pick up i prawo jazdy. spotykał się z chłopakami w barze, grał w bilard albo darta. takie sielankowe by wszystko było. żona, dzieci, dom, drzewo.

ale wtedy nie byłbym sobą. albo był ale na chwilę.